Cóż to był za dzień!
Uwielbiam takie personalizowane śluby, kiedy wszystko jest po prostu Wasze, tak jak sobie wymarzyliście. Muszę się przyznać, tego dnia nie obyło się bez wzruszeń z mojej strony, ale mam na to usprawiedliwienie, tam wszyscy się co chwilę wzruszali - to było takie piękne!
Ale wróćmy do przebiegu wydarzenia, Pan Młody spóźnił mi się 40 minut na przygotowania, z nieba żar 40 stopni, podczas ślubu na plaży łatwiej było mi się poruszać boso, później musiałam po te buty wrócić i biec czym prędzej na salę posłuchać pięknych przemówień, obiad, porwałam parę na sesję, wróciliśmy jeszcze w sam raz na tort i zimne ognie. I było naprawdę wspaniale ♥




























































































